W Polsce takich ćwiczeń nie macie - przyjechał do mnie kolega z Ameryki i mi pokazał. A tak na serio, jeśli chcecie mieć dowalone plecy to zamiast policjant nie pokazał mi nagrania z wideorejestratora . Cześć, w ostatni czwartek przebiegłem na pulsującym zielonym świetle i pech chciał że obok przejeżdżał nieoznakowany radiowóz z wideorejestratorem. Funkcjonariusze poprosili mnie żebym wsiadł do środka i zaproponowali mi mandat w wysokości 100 zł (nawet Zdradziłam swojego faceta z jego kolegą Zarchiwizowany. Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Zdradziłam swojego faceta z jego kolegą . Przez 2.4 हज़ार views, 40 likes, 7 loves, 25 comments, 3 shares, Facebook Watch Videos from S3 r32 dsg by Jacke: Wczoraj kolega pokazał mi podobny filmik- pomyślałem: "muszę mieć to u siebie" No i jest, Ulf Stark. tekst: Ulf Stark. ilustracje: Eva Eriksson. tłumaczenie: Katarzyna Skalska. Tata zabiera Ulfa na wieczorny spacer, by pokazać mu wszechświat. Idą na łąkę. Kiedy Ulf podziwia wszechświat, przyglądając się ślimakowi i źdźbłu trawy, tata irytuje się i każe mu patrzeć w górę. Tata pokazuje Ulfowi gwiazdy i nazywa je No ja tez tak pisalam z kolega swojego, niemalze codziennie. Chlopak tez o niczym nie wiedzial i jak przypadkowo zobaczyl to sie mega wkurzyl. Poza tym sama uznalam ze cos tu nie halo, ze ja z L6Jlk. fot. Adobe Stock, Nomad_Soul Wszystko zaczęło się psuć między nami, gdy urodziła się nasza córeczka. Nie mieliśmy już dla siebie tyle czasu, co wcześniej. Po dniu pełnym zajęć przy dziecku, wyczerpana, nie marzyłam o niczym innym jak tylko o spaniu. Potem, gdy wróciłam do pracy, było jeszcze gorzej. Ledwie ze wszystkim się wyrabiałam. Popołudniami musiałam zająć się Tosią, domem. W przerwach między praniem, sprzątaniem i gotowaniem starałam się chociaż na trochę usiąść do maszyny. Dorabiałam sobie szyciem, mam do tego dryg. Wieczorami padałam na twarz, a w nocy po kilka razy wstawałam do dziecka… Do tego jeszcze dopadły nas problemy finansowe – wzięliśmy na dom kredyt we frankach i, jak wielu Polaków, gorzko tego pożałowaliśmy. Raty wzrosły, kapitał do spłaty nie malał… Poza tym w pracy również nie było kolorowo, miałam wrażenie, że szef tylko czeka na okazję, by mnie zwolnić. Dlatego starałam się robić wszystko na 200 procent, ale jak to zazwyczaj bywa – im bardziej się starasz, tym gorzej wychodzi. To wszystko naraz sprawiało, że częściej się z Tomkiem kłóciliśmy, niż normalnie rozmawialiśmy. Mąż coraz później wracał z pracy, zdarzało się, że już grubo po 20., chociaż kończył o 16. W weekendy też zaczął wymykać się z kumplami na piwo. Zaczęłam nawet podejrzewać, że ma romans. Do dziś nie wiem, czy faktycznie go miał. Sama też nie byłam, niestety, święta. Coraz lepiej dogadywałam się z Pawłem, naszym informatykiem. Wpadał do mnie na kawę, pogaduchy. Zawsze wprawiał mnie w dobry humor, swoimi komplementami sprawiał, że znów czułam się atrakcyjną kobietą. Potem zaczęły się esemesy, niby przypadkowy dotyk dłoni, jakiś pocałunek na dzień dobry. Początkowo miałam wyrzuty sumienia, ale z każdą kolejną kłótnią z Tomkiem o jego wieczorne wyjście, wyrzuty malały. W końcu poszłam z Pawłem do łóżka. Chociaż w sumie ciężko to tak nazwać. Po prostu regularnie uprawialiśmy seks. Trwało to jakieś trzy miesiące. Spotykaliśmy się w pomieszczeniu gospodarczym lub łazience. Raz jeden zaszaleliśmy i znaleźliśmy się w hotelu. Po wybuchu namiętności przyszło opamiętanie Po trzech miesiącach postanowiłam z tym skończyć. Uświadomiłam sobie, że nie tędy droga. Miałam przecież dziecko, męża, w którym przecież jeszcze niedawno byłam zakochana do szaleństwa. Rodzinę, której nie chciałam stracić. I kiedy zdałam sobie sprawę, że tak się może stać, poszłam po rozum do głowy. Zerwałam z Pawłem wszelkie kontakty, w międzyczasie znalazłam pracę w innym biurze, i poza wyrzutami sumienia nic z mojej przygody nie zostało. Wtedy też zaczęłam walkę o moją rodzinę. Odbyłam z Tomkiem wiele poważnych rozmów, oboje uświadomiliśmy sobie kilka spraw. Przewartościowałam niektóre rzeczy, zaczęłam więcej czasu poświęcać mężowi i córce. On też się zmienił, zaczął mi pomagać. Wracał z pracy wcześniej, ograniczył weekendowe wyjścia. Nie wiedziałam, czy wcześniej rzeczywiście balował z kumplami, czy miał kogoś. Nigdy o to nie pytałam. Najważniejsze, że udało nam się naprawić nasze relacje. Kiedy Tosia miała cztery lata, urodziłam Alę. Wszystko układało się dobrze i byłam szczęśliwa. Do momentu, w którym nasza młodsza córka poszła do przedszkola… Bardzo szybko zaprzyjaźniła się z jakąś Majką. Dużo o niej opowiadała, ciągle pytała, czy Majka może przyjść do nas i czy może odwiedzić ją. Cieszyłam się, że ma swoją pierwszą przyjaciółkę. Córka chętnie chodziła do przedszkola i wiedziałam, że przez całe osiem godzin jest tam radosna i zadowolona. Pewnego dnia spotkałam się w szatni z mamą Majki. – Dzień dobry, nazywam się Karolina Malinowska, jestem mamą Majki. Córka mi cały czas opowiada o Alicji. Uśmiechnęłam się i również przedstawiłam. Na dźwięk jej nazwiska poczułam dziwne ukłucie niepokoju. Tak samo nazywał się Paweł… Ale szybko stwierdziłam, że to popularne nazwisko, i uspokoiłam się. Karolina okazała się bardzo sympatyczna, umówiłyśmy się, że następnego dnia ja odbiorę obie dziewczynki, a wieczorem ktoś zjawi się u nas po Majkę. Kolejnego dnia dziewczynki były wniebowzięte. Bawiły się razem całe popołudnie, zjadły naleśniki. Wieczorem wyskoczyłam na moment do sąsiadki, oddać jej książkę. Nie było mnie w domu dosłownie kwadrans. Kiedy wróciłam, zastałam w nim… Pawła! Na jego widok zamurowało mnie. Nie wiedziałam, co w ogóle powiedzieć, jak się zachować. Na szczęście on zachował się naturalnie. – Daria? Nie wierzę! Kopę lat! No nie mów, że to z twoją córką przyjaźni się Maja? Jaki zbieg okoliczności! – powiedział z uśmiechem. – To wy się znacie? – spytał zdezorientowany Tomek. – Tak, pracowaliśmy razem – ucięłam krótko. – Dziewczynki, chodźcie, po Maję przyjechał tata – zawołałam. – To co, może za tydzień zmiana? My zabierzemy Alicję do nas, a wieczorem rodzice ją odbiorą, co? – Paweł zwrócił się bezpośrednio do dziewczynek, które oczywiście od razu zaczęły piszczeć z radości. – Zobaczymy, jak to będzie – próbowałam tonować ten entuzjazm. Wieczorem Tomek spytał, dlaczego jestem taka spięta i zdenerwowana. – Prawie się nie znamy, a nagle co tydzień będziemy zabierali Majkę albo wozili tam Alę. Nie podoba mi się ten pomysł. Przecież widują się w przedszkolu. – Ale o co ci chodzi? Dziewczynki się uwielbiają. To chyba fajnie, że się razem bawią. Wolałabyś, żeby Ala oglądała bajki albo siedziała z Tosią przy tablecie? Ten facet wydaje się sympatyczny, masz z nim jakieś złe doświadczenia z pracy? Jak dobrze się w ogóle znacie? – zasypał mnie lawiną pytań. Zdenerwowałam się jeszcze bardziej. W końcu wykręciłam się bólem głowy i poszłam się kąpać. Byłam spanikowana nagłym ponownym pojawieniem się Pawła w moim życiu. Ze zdwojoną siłą wróciły do mnie strach i wyrzuty sumienia. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego byłam taka głupia, dlaczego zdradziłam męża, dlaczego tak bardzo naraziłam naszą rodzinę… Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie przeszłość Nie mogłam powiedzieć Tomkowi prawdy, wiem, że to by zniszczyło nasz związek. Musiałam więc udawać, że wszystko jest w porządku. Jak na złość dziewczynki coraz częściej się umawiały, a mnie powoli brakowało wymówek do odwoływania tych spotkań. – Co ty wyprawiasz? O co ci chodzi? – napadłam kiedyś na Pawła, gdy akurat przyjechał po Majkę, a ja byłam sama. – Ale co ja wyprawiam? Dziewczynki się polubiły, i tyle. A co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Wyluzuj! – stwierdził. Nie rozumiałam, jak może być taki spokojny i zachowywać się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Ja cała aż drżałam, że coś może się wydać, że mogę stracić Tomka… Na moje nieszczęście Tomek któregoś razu oznajmił mi, że dostaliśmy zaproszenie do Malinowskich na kawę! Nie miałam najmniejszej ochoty tam pójść, ale nie chciałam, by Tomek czegoś zaczął się domyślać… Więc z nosem na kwintę poszłam i udawałam, że wszystko jest w porządku. Karolina okazała się naprawdę sympatyczna i gdyby nie fakt, że miałam romans z jej mężem, byłabym szczęśliwa, że właśnie zyskałam kolejną świetną koleżankę. Faceci, niestety, też się polubili i szybko ustalili termin kolejnego spotkania. I tak zaczęła się nasza „przyjaźń”. Dziewczynki się uwielbiały, my się polubiliśmy. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że nie mogłam pozbyć się strachu, wyrzutów sumienia, obaw… Z czasem faceci zakumplowali się na tyle, że wychodzą razem na piwo, oglądają wspólnie mecze. Drżę za każdym razem, kiedy mają się spotkać. Czy może tym razem Paweł powie o jedno zdanie za dużo? Czy może pod wpływem alkoholu wyzna Tomkowi prawdę? Karolina zaczęła rzeczywiście traktować mnie jak przyjaciółkę. Zwierza mi się ze swoich problemów, z kłótni z Pawłem, z trosk i radości. Czuję się jak zdrajczyni, słuchając tego wszystkiego i wiedząc, że sypiałam z jej mężem. I to – jak się okazało – tuż po ich ślubie… Nie mam jednak wyjścia. Nie widzę innego rozwiązania. Nie mogę przyznać się mężowi do zdrady, nie mogę nikomu powiedzieć prawdy. Tomek by mi tego nie wybaczył. Nie teraz, nie po tym, jak zaprzyjaźniliśmy się z Malinowskimi… Żyję w stresie i strachu, z coraz większymi wyrzutami sumienia. I każdego dnia modlę się tylko, by za moje grzechy nie spotkała mnie największa kara, bym nie straciła mojej rodziny… Czytaj także:„Kochanek zostawił mnie i wrócił do żony. Kiedy jego syn potrzebował przeszczepu, poprosił mnie o zostanie dawcą”„Przed pogrzebem brata wylądowałem w łóżku z jego żoną. Zaszła ze mną w ciążę, ale wszyscy myślą, że to syn jej męża”„Mam romans z facetem, który jest starszy o 5 lat od mojego syna. Wstydzę się powiedzieć o tym związku rodzinie” Przeglądasz archiwalną wersję wpisu. Gorące dyskusje ostatnie 12h Prawie jak co tydzień sprawdzam obecność na tagu #pijzwykopem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dawno mnie nie było więc otwieram winko i sprawdzam czy coś się zmieniło xd Przy okazji mogę się pochwalić, że zdałam już połowę egzaminu na prawko ʕ•ᴥ•ʔ #samotnosc #gownowpis #winsomegirlpije odpowiedzi (149) Ciężko przestać myśleć o tym torturowanym Ukraińcu #ukraina odpowiedzi (37) Chad Marek Perepeczko, Pola Raksa oraz Daniel Olbrychski. Na planie filmu "Popioły" (1965 r.) #film odpowiedzi (39) pełna lista Wykopalisko zapytał(a) o 17:03 Jak kolega pokazuje mi na skype swojego penisa jak sb wali;/ o co mu chodzi? jak by co to ja mam chlopaka i mowi ze mam mu zrobic dobrze ze sie zabezpieczymy ;'/ i ze nie zajde w ciaze i ze jak zajde zostaniemy rodzina;/ kurcze napisalam zeby skonczyl z tym a on ze mu an mnie zalezy i ze jak mojego faceta to jestem tylko jego;/ i takie tam ze mam mu dac buzi;/ daje mu ale na gg tylko ;/ kurcze pisalam mu ze jak mnie lubi ma sie odwalic ;/ a on znowu zaczyna;/ o seksie np napisalam cos i bez buziaka to on na to buzi i wciaz [CENZURA] o tym seksie ;/ np ja mowie co tam on spoko a tam i ja mowie a po chwili on mowi : seks;'/ i buziaka wysyla i ja probuje go podniecic ale on nadal sie nie odwala;/ przepraszam ale ja mu nie zrobie loda Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2012-01-14 17:10:58 Odpowiedzi zerwij z nim kontak ! bo dojdzie do tego że cie zgwałci. blocked odpowiedział(a) o 17:05 blocked odpowiedział(a) o 17:05 Niezbyt rozumiem Twoją wypowiedź, ale śmierdzi jakimiś zbokami, więc radzę ich (jego?) unikać. braila1 odpowiedział(a) o 17:05 jest uzależniony od pornografii czytałam o tym gdzieś:) jest zboczony.. weź go zablokuj . albo zrób foty jak sobie wali i wyślij ludziom ze szkoły ;p O lol .Fajnych masz kolegów .Ja zerwałabym z takim kontakt . blocked odpowiedział(a) o 17:08 dla mnie to dziwnie wygląda, może jest jakimś nie wyrzytym zboczeńcem - erotomanem albo poprostu żartuje, jednym słowem radziłabym do niego nie pisać skasować z gg a jeżeli ciągle by pisał zablokować i zgłosić. weź mu ogarnij tą głupią pape, nie pisz z nim bo to zboczuch urwany z czeskiego porno, nie pisz z tym debilem ;P bo chyba od pornosów jest uzależniony Weśś wgl to jakiś erotoman [CENZURA].ony weś z nim nie pisz! Powiedz mu parę słów . ! jak nie pomoże do idz z tym do kogoś . ! Olej go nie odpisuj to przestanie ! Krzyknij że ma małegoXDDDD blocked odpowiedział(a) o 18:08 on bardzo lodzika che! spróbuj 1 raz i już bo jak 1 raz zrobisz to on przestanie! uwierz mi Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub fot. Adobe Stock, 47cb06083e875 Od lat nie byłam z mężczyzną! I gdy ten młody przystojniak zaczął mnie podrywać, kompletnie straciłam głowę… Mówi się, że to faceci pod czterdziestkę rzucają się w wir szalonych romansów. Ale okazuje się, że z kobietami może być podobnie. Jestem tego najlepszym przykładem, niestety… Zazwyczaj nigdzie nie chodzę, ale tamtego wieczora koleżanki zaciągnęły mnie do klubu. – Chodź, zobaczysz, będzie fajnie! Rozerwiesz się trochę! Co będziesz tak siedziała w domu, sama! – namawiały. Spędzałam wieczory przed telewizorem Faktycznie, odkąd mój syn poszedł na studia, zaczął mieć swoje sprawy i czasami nawet nie wracał na noc do domu. Od wielu lat byłam rozwódką, zbyt zajętą wychowaniem Bartka, aby poznać odpowiedniego mężczyznę. Moje wieczory w domu były podobne jeden do drugiego. Spędzałam je przed telewizorem albo z książką czy kolorowym czasopismem. „Przyda mi się odrobina rozrywki!” – pomyślałam sobie. Miałyśmy zamiar tylko potańczyć, wypić kolorowe drinki. Spędzić po prostu miły wieczór. Skończyło się na głupim zakładzie, który omal nie zrujnował mi życia. – Popatrz, jakie ciacha! – szepnęła koleżanka, kiedy byłyśmy już nieźle podchmielone. Przy barze stało dwóch chłopaków, ubranych w modne, luźno wiszące na biodrach dżinsy i seksowne koszulki. Rozmawiali o czymś, wodząc wzrokiem po sali. – Ty, ten jeden ci się przygląda! – Grażyna dała mi kuksańca w bok. – Zobacz, wyraźnie na ciebie patrzy! – Daj spokój, mogłabym zostać jego ciotką! – ofuknęłam ją. Nie umiałam się jednak powstrzymać, aby co i rusz nie zerkać na tego chłopaka. Podobał mi się, miał takie szerokie ramiona. A te bicepsy, rysujące się pod cienką bawełną koszulki – sama rozkosz! Zawstydziłam się… Nagle gwałtownie spuściłam głowę, bo chłopak wyraźnie ruszył w moim kierunku. Było już jednak za późno! W jednej chwili zmaterializował się przy mnie. – Czy mogę panią poprosić do tańca? – zapytał. Zanim zdążyłam odmówić, Grażyna popchnęła mnie w jego kierunku. Wyszliśmy na parkiet. Tańczył bosko, wijąc się jak wąż. Rytm jego ciała udzielił się i mnie. Dawno już nie czułam się taka swobodna i uwodzicielska w obecności mężczyzny. I dawno tak dobrze mi się nie tańczyło. Straciłam głowę…Kochaliśmy się – Założę się, że wyjdziecie razem! – stwierdziła nieco zazdrośnie Grażyna, gdy wróciłam do naszego stolika. – Oj, daj spokój, nie w głowie mi romanse! – parsknęłam. – A niby dlaczego nie? – wtrąciła się Kaśka, druga z koleżanek, która właśnie także wróciła z parkietu. – Używaj życia, dziewczyno, póki jeszcze możesz! Tym bardziej, że nie wyglądasz ani trochę na swoje lata! Korzystaj z tego! To prawda. Nadal byłam bardzo szczupła, miałam gęste włosy. Kiedy byłam wypoczęta, znikały nawet drobne zmarszczki wokół oczu. – Jest dla mnie za młody! – broniłam się jeszcze, ale słabo. Chłopak znowu szedł w moją stronę i porwał mnie na parkiet. Kiedy przyciągnął mnie do siebie, poczułam jego twarde mięśnie i… byłam zgubiona! Czułam, że jeśli tylko zechce to… pójdę z nim. „Może to moja ostatnia szansa na przeżycie czegoś ekscytującego?” – pomyślałam. Zakręciło mi się w głowie od nadmiaru wrażeń, alkoholu, testosteronu… – Źle się czujesz? – zainteresował się natychmiast. I wyprowadził mnie na zewnątrz. Kątem oka złapałam jeszcze tylko wzrok Grażyny, która samymi ustami mówiła mi: – Wygrałam zakład! – Daleko mieszkasz? Odprowadzę cię! – zaoferował się chłopak. – Mam na imię Piotrek! Pozwoliłam mu się odprowadzić, a wiedząc, że Bartek znowu nocuje u kolegi, pozwoliłam mu wejść ze sobą do mieszkania… Robiliśmy takie rzeczy, że jeszcze mi wstyd! Kochaliśmy się wszędzie, na podłodze, na blacie w kuchni… Było grzesznie i… cudownie. Nie przewidziałam tylko jednego, że Bartek wróci wcześnie rano i… – Piotrek? A co ty tutaj robisz? Czekasz na mnie? – zdziwił się na widok mojego młodego kochanka, pijącego kawę w kuchni! Myślałam, że zemdleję… Na szczęście syn nie widział mojej twarzy! – Tak! Wpadłem po tę płytę, którą mi obiecałeś! – Piotrek wykazał się błyskawicznym refleksem. – Ach tak… Ale skąd wiedziałeś, gdzie mieszkam? – Dałeś mi adres, nie pamiętasz? – Piotrek zrobił niewinną minę. – A ponieważ przechodziłem akurat obok… – Dobra, chodź do mojego pokoju! – Maciek zgarnął go z kuchni. Spojrzał na mnie i poprosił: – A ty mamo, zrobisz mi grzanki? Umieram z głodu! Stałam jak słup soli, gdy Piotrek mijał mnie w progu. Gestem pokazał mi, że będzie milczał jak grób! Ja jednak wcale nie jestem tego pewna… A jeśli kiedyś wygada się mojemu synowi, na przykład po jakimś alkoholu, że spał z jego matką? Teraz wiem, że do końca swoich dni będę umierała ze strachu, że wszystko się wyda… Ta jedna szalona noc nie była warta tych nerwów. Świadomość, że poszłam do łóżka z kolegą własnego syna już zawsze będzie mi spędzać sen z powiek! Czytaj także:„Ożeniłem się z rozsądku, a raczej... z wyrachowania. Nie kochałem Marysi. Lubiłem i szanowałem, ale o miłości nie było mowy”„Powinnam podziękować kochance męża za to, że mi go odbiła. Zdjęła mi z barków nieroba i krętacza, który mnie oszukiwał”„Nie umiem wybaczyć mężowi, że umarł i zostawił mnie samą. Moje życie legło w gruzach, a serce rozpadło się na kawałki” napisał/a: ada17 2010-11-03 22:15 JA myślę, że jednak rodzic powinien interweniować. Może nie u samego dziecka, ale np u nauczycielek, czy jesli to nie pomoże to u rodziców dziecka, które bije. Wiadomo, że jesli się chce to można nastraszyć dziecko, ale ja uważam, że takie sprawy powinni załatwiać dorosli a nie wciągać w kwestie wychowawcze to je trzeba wychowywać a nie, żeby się sami chowali! Ja miałam w zeszłym roku ten problem, w grupie syna było kilku dominujących chłopców, ba powiedziałabym, że dwóch z nich terroryzowało grupe (dosłownie)i mój synek niestety nie raz ani nie dwa oberwał, i to nie dlatego, że jest nieśmiałym dzieckiem i nie potrafił się bronić ale dlatego, ze ja mu ciągle powtarzam i ucze, że nie można się bić, przezywać, dokuczać czy obrażać. Ale ja tego nie zostawiłam, najpierw interweniowałam u nauczycielek, chodziłam każdy dzień pytać jak się sprawy mają, potem zaczęłam chodzić do dyrektorki poniekąd z szantażem, że jesli coś nie zrobią z tymi chłopcami to zrobię ja. wiem, że nauczyciele mają raczej ograniczone możliwości,ale widziałam że za wszelką cenę chcą pomóc mojemu synowi, jak i innym dzieciom izolując tamtych chłopców, Aż w końcu po kolejnym niby przypadku kiedy syn przyszedł do domu z wielką limą pod okiem powiedziałąm dość!! Wypozyczyłam sobie rodziców tego chłopca pokazałam śliwę , na oku, pokazałąm zdjęcie powiedziałam że idziemy do lekarza na obdukcję do tego przy nauczycielkach powiedziałam że będą świadczyć o tej sytuacji i powiedziałam jasno i wyrażnie wielkiem panu (który notabene twierdzi, że jego syn jest bardzo grzeczny), że jeśli jeszcze raz jego syn uderzy mojego idę na policje i zgłaszam do prokuratyru o popełnieniu przestępstwa. Ojczulek się chyba przestraszył nie na żarty, bo zabrał syna z przedszkola i więcej już nie wrócili do końca roku. Wiem, że nie było to miłe i grzeczne ale już miałam dość jak moje dziecko prawie co drugi dzień było popychane, szarpane, drapane, bite, kopane i jeszcze nie wiadomo co znim robił ten chłopczyk!! I powiem wam szczeze, że widziałam takie ciche pozwolenie od nauczycielek jak i dyrektorki, że robię słusznie. Swoich dzieci zawsze trzeba bronić i trzymać ich stronę, i pewnie ten tatuś tego najbardzieje nieznośnego chłopca też tak robił. No ale niesety dziecko przychodząc do przedszkola ma już wyrobione pewne nawyki, nauczone jest (tz powinno być) kultury, pewnych zasad i reguł, a jesli ich nie ma no to wina lezy tylko po stronie rodzicow, bo to do nich nalezy wychowanie dziecka i wpajanie pewnych rzeczy. I myślę, ze tu nie ma porówniania czy wyrosnie mamim synek czy terroryste, to jest raczej kwestia kultury, ogłady i wrażliwości.:)

kolega pokazał mi swojego